Multimedia, mimo że już dość „oklepane” i od dość długiego okresu towarzyszące człowiekowi, wciąż budzą emocje i wciąż stanowią swego rodzaju tajemnicę. Cały czas też fascynują, gdyż następujący w tej dziedzinie postęp jest naprawdę bardzo duży i niekiedy naprawdę trudno nadążyć za tym, że to, co jeszcze wczoraj było aktualne i na topie, dziś uważane jest już za starszy model, bo udało się stworzyć coś lepszego i doskonalszego. Aktualnie prawdziwym fenomenem jest to, że multimedia możemy mieć bardzo blisko, na wyciągnięcie ręki. I to nie tylko w torebce, ale wręcz – w kieszeni. Komputer, laptopa czy notebooka możemy przecież zastąpić tabletem albo, co chyba jeszcze lepsze i bardziej funkcjonalne: smartfonem lub iPhonem. Za pośrednictwem tych małych urządzeń możemy nie tylko zalogować się do sieci i przeglądać jej zawartość, ale też pracować na dokumentach i przechowywać te dokumenty. Dzięki tym rozwiązaniom z dobrodziejstw multimediów możemy korzystać praktycznie w każdym miejscu i o każdej porze. Z jednej strony jest to niewątpliwy plus. Z drugiej jednak (bo przecież, jak zresztą wiadomo, każdy medal ma dwie strony) – zwiększa się ryzyko uzależnienia i popadnięcia w swoistą łaskę lub niełaskę dostępu do wirtualnego świata. Nie możemy zatem dać się – we wszystkim ważny jest umiar.
Multimedia w kieszeni

